Postów: 1742 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 10.10.2016 18:34
Przepraszam Czytelników za niepotrzebny incydent, może Issa przyniesie jesienne wyciszenie, bo współczesnym twórcom haiku się nie udało. Dziś o chryzantemach:
used to losing
I'm peaceful, calm...
chrysanthemum
Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 10.10.2016 17:31
nitjer napisał/a: Pani abirecka napisała:
Przepraszam, panie nitjer,ale kim pan tak naprawdę jest? Dlaczego nie pisze pan: "moim zdaniem", czy "według mnie", tylko stosując nadużywany zwrot "ad personam" generalizuje takie lub inne moje - nie do pana kierowane - wypowiedzi? Kto pana upoważnił do wypisywania ponad moją głową podobnych orzeczeń? Czy w ogóle pan zna mnie jako człowieka, gdyż nie - zdaniem pana - "indywiduum"? Przecież pana poprzednie wpisy, tak jak i ten posiadają typowe znamiona pomówienia!
Panu zwrot typu "tratata - trutututu" podobać się nie musi, i to uszanuję, wszak wypraszam sobie wmawianie mi jakichś urojonych w pańskich oczach osobistych antypatii [co miało miejsce w poprzednich wpisach] lub innych - w pana mniemaniu - nagannych zachowań. I doprawdy radzę zapoznać się bliżej z erystyką oraz polemiką, a wtedy może pan zrozumie, że pisząc o tzw. chęci zaistnienia, swoje powody mam.
I dlaczego nie był pan-użytkownik uprzejmy reagować wówczas, kiedy nachalnie wmawiano mi "autoreklamę", pomimo że każde, ale to każde zamieszczenie swojego tekstu już jest tą autoreklamą. Pańska apologia tematów, które wzbudziły moje zastrzeżenia są wyjątkowo stronnicze. Oraz obraźliwe.
Jeszcze uzupełnię: jedynie napisałam o swoim znużeniu, nie zaniechaniu samej kontynuacji tematu, więc nikogo nie "poszturchuję" ani od nikogo niczego nie wymagam.
Nie potrzebuję niczyich upoważnień aby odnieść się krytycznie do opinii, które w moim odczuciu są zupełnie nie na miejscu. Mam prawo dać wyraz stanowczej dezaprobacie dla czyichś wyraźnych skłonności do psucia atmosfery, awanturnictwa i rozsiewania destrukcji. Tak postrzegam zaistniały tu konflikt i nie zamierzam wycofać się ze swojego stanowiska. M.in. dlatego, że doskonale pamiętam jak to ponad półtora roku temu p. abirecka określała publicznie p. silvę m.in. "kobietą specjalnej troski". I to, że tego typu wypowiedzi p. abireckiej były wtedy usuwane przez moderację. Mam więc jakieś w miarę sensowne i uzasadnione podstawy aby przypuszczać, że opinie p. abireckiej o wątku p. silvy wynikają niekoniecznie li tylko ze znudzenia, ale raczej przede wszystkim z istniejącej od dawna - moim zdaniem irracjonalnej - osobistej niechęci tej pierwszej do tej drugiej. Uznałem więc, że należy jakoś p. abirecką w porę powstrzymać zanim ewentualnie zacznie ponownie atakować w stylu objawionym te kilkanaście miesięcy temu.
Powyższym wpisem kończę swój udział w tej dyskusji. Nie zamierzam dłużej tracić czasu ani też w dalszym ciągu zaśmiecać ów wątek. Uważam, że wystarczająco przedstawiłem swoje racje. Każdy kto obiektywnie spojrzy na przebieg tego zupełnie niepotrzebnego konfliktu podzieli moją argumentację. A jeśli znajdą się osoby, które nie przyznają mi racji... Cóż, mówi się trudno.
Panie nitjer,
tego już za wiele. Rzeczywiście, kilkanaście miesięcy temu nazwałam żartobliwie autorkę niniejszego wątku, nie tyle "kobietą", co "poetką specjalnej troski", ponieważ taka jest nadwrażliwa.
Faktycznie, włączył się Moderator, któremu wytłumaczyłam, skąd u mnie takie - bezwiedne bez złośliwego podtekstu - porównanie. I jako przykład podesłałam mu link do mojego wiersza:
pod którym jedna z Komentatorek nazwała mnie "tworem specjalnej troski", za co sama się wcale, ale to wcale nie obraziłam. Ha, przeciwnie, obśmiałam dookoła głowy.
Oczywiście, urażoną w swej godności twórczynię tekstu natychmiast przeprosiłam oraz dałam sobie słowo honoru, iż wierszy jej komentować więcej nie będę. Czasem wyłamuję się z tej obietnicy, ale wyłącznie po to, aby podesłać jakiś do tego wiersza uzupełniający link.
Ma pan rację: nie ma sensu ciągnąć czegoś jak zetlałą gumkę do bielizny. Tu nie ma żadnego konfliktu, lecz wyłącznie prywatne odniesienie do czegoś, co ma prawo mi się nie podobać. Jeżeli takie jest pańskie zdanie, proszę bardzo. Jednak po raz kolejny powtarzam: nie życzę sobie wkładania w moje usta półprawd oraz czynienia ze mnie awanturnicy tam, gdzie upominam się wyłącznie o swoje niezbywalne prawo "siermiężnej czytelniczki" do wyrażenia własnej opinii.
P.S. Jeżeli, według pana, była taka moja "irracjonalna niechęć", to jeszcze proszę sobie przeczytać mój komentarz pod:
http://www.poezja-polska.pl/fusion/readarticle.php?article_id=38072, gdzie
po miłej odpowiedzi, ja, głupia niczym but z lewej nogi, sądząc iż mam do czynienia z kimś o niejakim poczuciu humoru w jednym z następnych komentarzy nazwałam autorkę wiersza ową "poetką specjalnej troski". No i się zaczęło... [zob. wyżej]
"Na początku było Słowo, a słowo było u Boga i Bogiem było Słowo..." (Prolog Ewangelii wg św. Jana)
Edytowane przez abirecka dnia 11.10.2016 19:02
Postów: 551 Miejscowość: Łódź Data rejestracji: 10.03.07
Dodane dnia 10.10.2016 17:03
Pani abirecka napisała:
Przepraszam, panie nitjer,ale kim pan tak naprawdę jest? Dlaczego nie pisze pan: "moim zdaniem", czy "według mnie", tylko stosując nadużywany zwrot "ad personam" generalizuje takie lub inne moje - nie do pana kierowane - wypowiedzi? Kto pana upoważnił do wypisywania ponad moją głową podobnych orzeczeń? Czy w ogóle pan zna mnie jako człowieka, gdyż nie - zdaniem pana - "indywiduum"? Przecież pana poprzednie wpisy, tak jak i ten posiadają typowe znamiona pomówienia!
Panu zwrot typu "tratata - trutututu" podobać się nie musi, i to uszanuję, wszak wypraszam sobie wmawianie mi jakichś urojonych w pańskich oczach osobistych antypatii [co miało miejsce w poprzednich wpisach] lub innych - w pana mniemaniu - nagannych zachowań. I doprawdy radzę zapoznać się bliżej z erystyką oraz polemiką, a wtedy może pan zrozumie, że pisząc o tzw. chęci zaistnienia, swoje powody mam.
I dlaczego nie był pan-użytkownik uprzejmy reagować wówczas, kiedy nachalnie wmawiano mi "autoreklamę", pomimo że każde, ale to każde zamieszczenie swojego tekstu już jest tą autoreklamą. Pańska apologia tematów, które wzbudziły moje zastrzeżenia są wyjątkowo stronnicze. Oraz obraźliwe.
Jeszcze uzupełnię: jedynie napisałam o swoim znużeniu, nie zaniechaniu samej kontynuacji tematu, więc nikogo nie "poszturchuję" ani od nikogo niczego nie wymagam.
Nie potrzebuję niczyich upoważnień aby odnieść się krytycznie do opinii, które w moim odczuciu są zupełnie nie na miejscu. Mam prawo dać wyraz stanowczej dezaprobacie dla czyichś wyraźnych skłonności do psucia atmosfery, awanturnictwa i rozsiewania destrukcji. Tak postrzegam zaistniały tu konflikt i nie zamierzam wycofać się ze swojego stanowiska. M.in. dlatego, że doskonale pamiętam jak to ponad półtora roku temu p. abirecka określała publicznie p. silvę m.in. "kobietą specjalnej troski". I to, że tego typu wypowiedzi p. abireckiej były wtedy usuwane przez moderację. Mam więc jakieś w miarę sensowne i uzasadnione podstawy aby przypuszczać, że opinie p. abireckiej o wątku p. silvy wynikają niekoniecznie li tylko ze znudzenia, ale raczej przede wszystkim z istniejącej od dawna - moim zdaniem irracjonalnej - osobistej niechęci tej pierwszej do tej drugiej. Uznałem więc, że należy jakoś p. abirecką w porę powstrzymać zanim ewentualnie zacznie ponownie atakować w stylu objawionym te kilkanaście miesięcy temu.
Powyższym wpisem kończę swój udział w tej dyskusji. Nie zamierzam dłużej tracić czasu ani też w dalszym ciągu zaśmiecać ów wątek. Uważam, że wystarczająco przedstawiłem swoje racje. Każdy kto obiektywnie spojrzy na przebieg tego zupełnie niepotrzebnego konfliktu podzieli moją argumentację. A jeśli znajdą się osoby, które nie przyznają mi racji... Cóż, mówi się trudno.
Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 10.10.2016 13:03
nitjer napisał/a: Szanowna Pani Edyto,
wątki na internetowych forach bywają rozmaitej długości. Są takie, co mają tylko jedną stronę i te, których objętość sięga setek stron. To tak, jak z serialami filmowymi w tv. Są epizodyczne paroodcinkowe i inne - nie kończące się latami. I nawet te długaśne tasiemce znajdują przecież swoich wcale licznych zwolenników. Pewnie ostro protestowaliby gdyby ktoś zarzucił twórcy ich ulubionego serialu i grającym w nim aktorom, że każdy następny odcinek robią tylko po to aby w ogóle "zaistnieć". Oczywiście wszystko ma swój początek i koniec. Pewnie gdy Autorka wątku otrzyma sygnały od co najmniej kilku/kilkunastu jeszcze tutaj osób, że naprawdę wyczerpała temat, sama bez wątpienia szybko dojrzeje do decyzji o zaniechaniu następnych w nim wpisów. Nie uważam jednak za stosowne aby ostro poszturchując ją do tego ponaglać. To tak jakby jakiegoś wykonawcę np. muzyki, zmuszać do natychmiastowego zaniechania jej wykonywania. A on to bardzo lubi i ma w planie jeszcze następne występy. W dodatku takie ze stałym repertuarem, z wielokrotnym powtarzaniem tych samych utworów. A tutaj przecież każdy wpis przynosi nowe treści. Utrzymane w tej samej czy podobnej konwencji, ale jednak różne od poprzednich. Oczywiście one mogą niejednego czytelnika w końcu faktycznie znudzić i ma on prawo swoje znudzenie zasygnalizować. Ale jednak w bardziej wyszukany sposób zasygnalizować. Nie przez "Tratata - trutututu!!!" czy zarzut o rzekomej chęci "zaistnienia za wszelką cenę". To są ataki niewybredne, mające doprowadzić w efekcie do natychmiastowego zaprzestania dalszych wpisów przez p. [b]silvę[[center][b]/b]. Mam prawo przeciw takim praktykom zaprotestować. I to właśnie uczyniłem.
Przepraszam, panie nitjer,ale kim pan tak naprawdę jest? Dlaczego nie pisze pan: "moim zdaniem", czy "według mnie", tylko stosując nadużywany zwrot "ad personam" generalizuje takie lub inne moje - nie do pana kierowane - wypowiedzi? Kto pana upoważnił do wypisywania ponad moją głową podobnych orzeczeń? Czy w ogóle pan zna mnie jako człowieka, gdyż nie - zdaniem pana - "indywiduum"? Przecież pana poprzednie wpisy, tak jak i ten posiadają typowe znamiona pomówienia!
Panu zwrot typu "tratata - trutututu" podobać się nie musi, i to uszanuję, wszak wypraszam sobie wmawianie mi jakichś urojonych w pańskich oczach osobistych antypatii [co miało miejsce w poprzednich wpisach] lub innych - w pana mniemaniu - nagannych zachowań. I doprawdy radzę zapoznać się bliżej z erystyką oraz polemiką, a wtedy może pan zrozumie, że pisząc o tzw. chęci zaistnienia, swoje powody mam.
I dlaczego nie był pan-użytkownik uprzejmy reagować wówczas, kiedy nachalnie wmawiano mi "autoreklamę", pomimo że każde, ale to każde zamieszczenie swojego tekstu już jest tą autoreklamą. Pańska apologia tematów, które wzbudziły moje zastrzeżenia są wyjątkowo stronnicze. Oraz obraźliwe.
Jeszcze uzupełnię: jedynie napisałam o swoim znużeniu, nie zaniechaniu samej kontynuacji tematu, więc nikogo nie "poszturchuję" ani od nikogo niczego nie wymagam.
"Na początku było Słowo, a słowo było u Boga i Bogiem było Słowo..." (Prolog Ewangelii wg św. Jana)
Edytowane przez abirecka dnia 10.10.2016 13:37
Postów: 551 Miejscowość: Łódź Data rejestracji: 10.03.07
Dodane dnia 10.10.2016 11:39
Szanowna Pani Edyto,
wątki na internetowych forach bywają rozmaitej długości. Są takie, co mają tylko jedną stronę i te, których objętość sięga setek stron. To tak, jak z serialami filmowymi w tv. Są epizodyczne paroodcinkowe i inne - nie kończące się latami. I nawet te długaśne tasiemce znajdują przecież swoich wcale licznych zwolenników. Pewnie ostro protestowaliby gdyby ktoś zarzucił twórcy ich ulubionego serialu i grającym w nim aktorom, że każdy następny odcinek robią tylko po to aby w ogóle "zaistnieć". Oczywiście wszystko ma swój początek i koniec. Pewnie gdy Autorka wątku otrzyma sygnały od co najmniej kilku/kilkunastu jeszcze tutaj osób, że naprawdę wyczerpała temat, sama bez wątpienia szybko dojrzeje do decyzji o zaniechaniu następnych w nim wpisów. Nie uważam jednak za stosowne aby ostro poszturchując ją do tego ponaglać. To tak jakby jakiegoś wykonawcę np. muzyki, zmuszać do natychmiastowego zaniechania jej wykonywania. A on to bardzo lubi i ma w planie jeszcze następne występy. W dodatku takie ze stałym repertuarem, z wielokrotnym powtarzaniem tych samych utworów. A tutaj przecież każdy wpis przynosi nowe treści. Utrzymane w tej samej czy podobnej konwencji, ale jednak różne od poprzednich. Oczywiście one mogą niejednego czytelnika w końcu faktycznie znudzić i ma on prawo swoje znudzenie zasygnalizować. Ale jednak w bardziej wyszukany sposób zasygnalizować. Nie przez "Tratata - trutututu!!!" czy zarzut o rzekomej chęci "zaistnienia za wszelką cenę". To są ataki niewybredne, mające doprowadzić w efekcie do natychmiastowego zaprzestania dalszych wpisów przez p. silvę. Mam prawo przeciw takim praktykom zaprotestować. I to właśnie uczyniłem.
Postów: 242 Miejscowość: Warszawa/Kopenhaga Data rejestracji: 24.07.11
Dodane dnia 10.10.2016 09:47
Z całym szacunkiem do Wszystkich zainteresowanych.
Każdy temat na forum, wcześniej, czy później zaczyna nudzić i nużyć.
Czy to będzie haiku, wiersz rymowany, helikoptery, czy sprzeczne informacje o ilości ludności z transparentami na ulicy. Po prostu cierpliwość ludzka i zainteresowanie mają swoją wytrzymałość.
Co do wątku Haiku. Nie mam nic przeciw, ale gdy przeczytałam te 22 strony, to doszłam do wniosku, że w kilku stronach można było odzwierciedlić sedno gatunku.
Nie dziwię się abireckiej, że pisze szczerze co myśli. Krzywdy nikomu nie robiąc.
Ten wątek dawno umarł i się nie rozwija. Sam gatunek haiku jest mi zupełnie obojętny, ale rozumiem zainteresowania i potrzeby innych.
Dobrze jest gdy coś, lub ktoś pozostawia po sobie niedosyt, tajemnicę i każe czekać na coś nowego i ciekawego. Tutaj tego nie widzę.
Jeszcze przykład.
Jestem fanką muzyki, ale będąc na koncercie Iron Maiden po dwóch godzinach byłam zupełnie ukontentowana. Myślę, że gdyby trwał 8 godzin, to każdy miałby dosyć, łącznie z muzykami, bo ile można.
A tak, za rok czy za dwa, znów pojadę. Nitjer, myślę, że troszkę swobody w wypowiedzi nikomu nie zaszkodzi.
Pozdrawiam.
Edytowane przez Edyta Sorensen dnia 10.10.2016 09:48
Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 10.10.2016 09:03
nitjer napisał/a: abirecka napisała:
To pana sprawa, nie moja, bo nikt nie jest w stanie komuś narzucić jego sympatii bądź antypatii. Jedynie pytanie: czy aby nie pomyślał pan w odwrotną stronę, znaczy vice versa? Bo kij zawsze miewa dwa końce, a także ten sam kij niezmiennie wchodzi pod rękę w chwili, gdy chce się kogoś - przypuśćmy dla siebie bardzo niewygodnego - obić ;) Naturalnie przy głośnym aplauzie sobie podobnych ;)
Zapomina Pani, że gdy jako pierwsza podniesie kij na osobę w stosunku do której odczuwa tę swoją - najwyraźniej wszechogarniającą i nie dającą się w żaden sposób powstrzymać - antypatię, któryś z wrażliwych i empatycznych świadków tego zdarzenia nie wytrzyma i na pewno go jej wytrąci. Nie lepiej to w porę nauczyć się posługiwać marchewką zamiast kijem? ;)
Szanowny panie nitjer,
proszę mi nie imputować czegoś, co nie ma miejsca! Nigdy, ale to nigdy nie obchodzą mnie osoby z wszelkimi charakterologicznymi przyczynkami, a jedynie ich dokonania. Nie silę się na wszechwiedzę, jednak jako czytelniczka - wnikliwa, ponieważ tę recepcję mam wpisaną w zawód - mogę pewne zjawiska odbierać tak jak odebrałam teraz. I to proszę sobie raz na zawsze zapamiętać. Gdyż ja wprawdzie potrafię prysnąć wodą sodową w oko, albo nasadzić na głowę przysłowiowy garnek, lecz nie umiem - w przeciwieństwie do małostkowych - ani na nikogo donosić, ani tym bardziej szczuć!
"Na początku było Słowo, a słowo było u Boga i Bogiem było Słowo..." (Prolog Ewangelii wg św. Jana)