Smutek bez wdzięku
Dodane przez Kruczasty dnia 11.08.2008 21:32
Krzątam się, wiesz?

Ubrałbym swój smutek w image Marlona Brando
i doprawił przekleństwem z pożądaniem,

uderzeniem kobiety, rozwodem, czymkolwiek.

Odpocząłbym przy zniszczonej Warszawie albo
na slumsach w Wenecji.

Niech ktoś mnie okradnie, zastrzeli, cokolwiek.

Nadal niestety jest to: smutek, bez wdzięku.
Zupełnie.

Chciałbym się trochę poobwiniać, pozdradzać i
pozabijać wyrzuty sumienia.

Tańczyć z diabłem i inne literackie banialuki.

Bierz mnie diablico i porwij w salsę, opętaj
mnie fatalnością, czy innym udawaniem.

I rób to, za wszelką cenę mnie niszcz.
Twoje perfumy i puder są tylko po to, by wykańczać.

Zróbmy pierwszy krok, raz, dwa, raz, dwa.

Proszę o wykończenie, raz, dwa, raz, dwa.