spacer do wygasłych zakątków dusz
Dodane przez Bielan dnia 30.10.2008 12:11
na sznurkach płowieją stare sny
w drodze do Zarania nikt nie śpi w marszu
wędrowcy szyją konopne peleryny
stosują iskry zamiast wytrawionych igieł
kolistym ściegiem zaznaczają bezruch czasu

drepczą bez odpoczynku - lecz nie czują zmęczenia
pożyczają oddechy od przydrożnych ziół
wokół nich melodie po-burzowych dźwięków
myślom dodają otuchy szelestem

w cyklu kolejnych odsłon lunarnych
dopala się ostatni gwiezdny drogowskaz

w kierunku przystani odwiecznych cisz
skradają się podczas trzeciej pory dnia
tu od wieków nie ma już nic
zamknięte powieki odbijają czerń
w pustce bezwolnie unosi się świat

[w małym, kropelkowym lustrze
przeglądał się rój pszczół]