północna, tynegawnie
Dodane przez simi dnia 16.11.2008 20:34

w tych zabawach dziecinnych, gonitwach, rozkołysanych jak
łagodna kolebka, zaczynamy od słów, by później wróżyć z dłoni.
słońce rozpraża drewniane rusztowanie - stąd duszność,
stąd zniebieszczenie. w czterech jawą plecionych ścianach -
terytorium cięte i znaczone iglicami katedr. ten kształt potrafi zniewolić, uwieść -
ciągłymi nawrotami, odmianą światła przez miraż po wizerunek.
i wciąż jest zbyt zimno by iść na górę. (sza! ziemia przecież
nie rozpuszcza się pod śniegiem) odsuwasz rękę - opowiadam ci wtedy o miejscach,
gdzie tresura powinna być pojednaniem, wiesz przecież, że zwierzęta
to nie ludzie. zbiegamy więc na dół. i dalej okolica dziewicza, zakręt.
kroki zwężają się do jednego, małego przejścia pod nogami. w następnej chwili
jesteś już subtelnym zagięciem na dłoni, linią życia - głębnikiem.