gehenna
Dodane przez kozienski8 dnia 27.07.2009 05:49
niech mi nawet kaktus wyrośnie na ręce
bym nie mógł pogrozić zaciśniętą dłonią
tym co zechcą z innych wyssać jak najwięcej
i starym zwyczajem od nowa roztrwonić
gdy mi jedno ucieknie na kamień
z sześciu które trafiły na glebę
to nie znaczy że pole mam zmienić
tylko rękę by nie brała siedem
najpierw ojciec wycinał korzenie,
nosił kłody jak snopy ze zbożem
mówił las to Boże stworzenie
chyba zdaniem tym chciał się ukorzyć
kiedy ręce wiotczały od pracy
kurzył fajkę pod najstarszym dębem
dym wraz z cieniem wędrował i znaczył
nową miedzę powstałą na zrębie
rozgrzebałem tej ziemi niemało
często tępą motyką na słonku
ciągle nowe kamienie zbierając
by miedzowy mur złączyć na końcu
dziś bez wiary chłoszczą po sumieniu
utoczonym z ziaren piasku batem
bym z powrotem zasadził kamienie
wizjonerzy piękniejszego świata
nie zamienię swych pól w aresowe
choćbym zebrać miał runo bezcenne
wolę sobą być w wólce głodowej
niż Jazonem na swojej Gehennie