Zacząć umieranie, nie skończyć.
Dodane przez ellena dnia 01.04.2007 16:02
Lirycznie nastrojona. Z ciągle zimnymi dłońmi, dlatego pije,
obrysowuje szklankę zielonej z wiórkami kokosu i ananasem,
trzy złote trzy gramy. I tak wcześniej poprzebierała, więc teraz
unoszą się tylko liście. Kołysze się jakby wracała do huśtawek,

z których jedno po drugim spadały dzieci, coraz starsze. Tak,
minie jeszcze kilka dekad i znowu się zakiwa ale bez różańca.
Wystarczy rozbita doniczka i liczenie rys, wyżłobień na skórze,

zaognionych ran. Koraliki można tylko nazywać imionami
zmarłych, żeby się nie nudzić. Więc później ma patrzeć spokojnie
na to, że znowu jest mała jak lalka, siwe pasma? Gotycki rock,
pieprzony nihilizm, błogosławiony nihilizm,

dałoby się odwrócić?