Kojak
Dodane przez krwawygrzes dnia 22.12.2009 21:18
Oglądałem Kojaka i czułem się każdą gnidą,
z którą rozmawiał.

Na brudnych przedmieściach brałem cracka,
sprzedawałem się w cieniu kolumn posępnej autostrady.

Byłem paserem w dokach i suterenach,
chodziłem w obdartej koszulce z napisem "St. Love".

Mógł zmiażdżyć mnie celną pointą, nie mieć litości,
skoro we mnie było tylko pragnienie śmierci

- miłosierny anty-bożek miasta.
Stał, i nim znowu pociągnął za język zobaczył...

Gdzieś tam, w głębi duszy: prawo moralne,
mizerne odbicie pierwowzoru, namiastkę nieba.

Nim ze mną skończył poczułem cień happy endu,
jeśli nie po śmierci, to w następnym odcinku.