Daleko od Szwejka
Dodane przez jacekjozefczyk dnia 27.01.2010 23:01
(Przełęcz Żebrak II 1915 temp. ~ (-30 st.C))
Zbudź się, Johanie. Świta. Rosłe, twarde Lachy
modlą się nad sucharem. Garść skutych w lód śledzi
kruszą wśród karuzeli zgłodniałej watahy,
ufnej w cud rozmnożenia. W pobliżu honwedzi
pędzą krew samogonem. Wkrótce i wilk syty
będzie, jak łeb ocali na dzień przed wieczerzą,
gdy sponad zasp Chryszczatej już teodolity
pas armatniego mięsa kątowo namierzą
z precyzją zegarmistrza. Czas nadszedł, Johanie.
Nie ściskaj manlichera, na nic się nie przyda.
Odmawiaj Pater noster. Nim piekło nastanie,
rozjaśnij czerń godziny miksturą od Żyda
z Michowej Woli. Ujrzysz jaskrawe rozbłyski,
zadrży w posadach ziemia, ty z ziemią nawzajem.
Potem ktoś kochający, bardzo tobie bliski,
zaprosi cię na spacer nad modrym Dunajem.
Śpij.
25.01.10 ~ (-25)