Alicja w krainie Ogrodnika
Dodane przez rabi dnia 21.03.2010 17:25
- Co rośnie w tym ogrodzie?
- Zajmuję się hodowlą kwiatosłowia. Cały ogród jest pełen różnorodnego kwiatosłowia. Odczuwasz jego zapach Alicjo?
Ogrodnik zamknął oczy kiwając się lekko z boku na bok.
- To zapach, który płynie wprost do uszu. Tu nozdrza Ci się nie przydadzą. Niech twoje uszy chłoną aromat najpiękniejszych szeptów Alicjo!
Dziewczynka płynęła wśród głosów. Ich zapach zlewał się w jeden strumień najpiękniejszych baśni, które opowiadają o tym, że po prostu są. Są teraz, tylko dla niej. Czuła się szczęśliwa, a ciepło, którego nie odczuła do tej pory w tym dziwnym świecie, ogarniało ją zewsząd.
- Przepraszam mała, ale muszę Ci brutalnie przerwać tę ucztę. - Znudzonym, ale twardym tonem oznajmił ogrodnik.
Alicja drgnęła lekko zaskoczona zmianą zachowania pogodnego dotąd człowieka, otwierając szeroko oczy. Teraz dopiero spostrzegła sierpowaty nóż, w opuszczonej swobodnie, lewej ręce ogrodnika.
- Po Ci ten...? - Wskazała palcem na narzędzie, z przerażenia nie dokańczając pytania.
- Robię z tych roślin przeróżne miłozdoby. Nóż służy mi do ścinania z nich korzenioznaczeń. Mieszkańcy mogliby się przywiązać za bardzo do długo żywego kwiatosłowia zatracając się w nim niewolniczo, aż do śmierci. To wywołałoby cierpienie. Nie możemy tak ryzykować i codziennie dostarczam mieszkańcom nowe miłozdoby. Ty też nie będziesz tu już nigdy cierpiała. Owoce z mojego gatunku nowokwietnic pomogą Ci to zrozumieć.
- Niktóre z nich rosną tam. - Wskazał na grupkę dużych, rozgałęzionych kwiatów z ciemnofioletowymi płatkami.
- Co to za kwiaty?
- To są kwiatonice. - Oznajmił z dumą. - Mnich wydał zakaz ich ścinania, gdyż są owocorodne i stanowią cenny pokarm dla mieszkańców naszych krain. Łagodzą wszystkie dolegliwości od wszelkich duchoskrętów i tęsknobóli aż po głodowolę i samotnoskurcz.
- To musi być niezwykły owoc. - Zachwyciła się dziewczynka. - Chcę spróbować.
- Proszę. - Ogrodnik podał jej owoc nabity na nożu.
Alicja zdarła jasną, wielokolorową skórkę zjadając kawałek słodkiego miąższu.
- Pyszne! czy mogę wziąć kilka ze sobą?
- Oczywiście! I niech zawsze towarzyszy Ci ich słodosłowy smak Alicjo!
Nóż ogrodnika nie ukazywał się już jako przerażające narzędzie, a jego zastosowanie nie wydawało się teraz takie straszne. Myślała teraz tylko o smaku owoców i o swoich nowych doznaniach.