księga wyjścia i powrotu
Dodane przez rabi dnia 13.05.2010 20:00
exodus przed którym poeta skromnieje:
wygłodniali od brudu bloków, bruku, bruzd
na ciele tego miasta. we dwoje piknik
poza bólem nieczułych uścisków
w gardłach i klatkach piersiowych.
tam mogą płynąć nad inną perspektywę
jak nad zatokę marzeń, jakby ukryte
były w trawie, w nich nawzajem.
tam żywią się zachodami słońca
do przepadnięcia, do ciemności.
wtedy, powoli wracają do domu
nigdy za późno. nie da się wrócić
za późno do miejsca którego się
nienawidzi. tutaj deszcze ranią twarz
i nie ma po nich tęczy. nawet szarej.