spotkania z przyrodą
Dodane przez Tomasz Biazik dnia 05.12.2010 07:45
Liszki białe, liszki żółte, fioletowe i z paskami.
Muszą spełnić swoją moisję, nim się staną poczwarkami.
A on powiódł ją za rękę.
W sad gdzie jabłonie rosną.
Już rozkwitły wonią słodką.
Sad szaleje zawsze wiosną.
Liszki białe, liszki żółte, bardzo głodne te z paskami,
Muszą zacząć przecież żarcie. W sadzie uczta czeka na nie.
On powiódł ją wśród jabłoni.
W ten oszołom białych kwiatów.
Tam pękają wiosną pączki,
Pąki dla mioliardów kwiatów.
Liszki białe, liszki małe, dziwić się wprost nie mogą,
Że tak dużo smakowitych, kwiatów w sadzie zeżreć mogą.
A oni szli w sad w jabłonie.
Kwiecie kryło ich od słońca.
Płatki pieściły ich ciała
I grzały promieniami słońca.
Liszki żarły i mlaskały, nie przerywały śniadania.
Miały przecież mało czasu a cały sad do skonsumowania.
A on poeścił ją i pieścił
Na różowym tym dywanie.
Aż spytała go po cichu,
Co się teraz z nami stanie ?
Roześmiały się aż liszki na to jej czułe szeptanie.
Najpierw kokon i poczwarka. Potem będzie motyl w planie.
Jak widzicie wciąż w przyrodzie,
Owady nam dokuczają.
Nie dość że by wszystko zżarły,
To jeszcze się wyśmiewają.
Listki białe, liszki żółte, różnorodne i z paskami.
Nic a nic z nas sobie nie robią. Więc kochajmy się bez granic.