/rekonwalescencja/ - punkt odniesienia wrażenia
Dodane przez Papirus dnia 21.07.2011 20:25
/nawet gdy jesteś sługą szaleństwa
nie znaczy że musisz wyobrażać wszystko
- co zechcesz jest w tobie
lustra odbijają tylko do zmroku/

przechodzień podaje dłoń
ja podaję się za Boga
- nie wiem dlaczego to robię
niebieskie niebo
- na tle człowieka wypadam blado

z każdym krokiem umieram bardziej - nie żebym narzekał
ale stygną mi nogi
a jeszcze muszę przejść jakąś przemianę nim zwątpię

rozmienię pieniądze i będę karmił fontanny
a i anioły na rynku - głodne
kawałki chleba wcisnę im w dzioby
potem pójdę pod krzyż
kiedyś przechodząc obok miałem jakiś tik ręką
ale czas mnie od niego odżegnał
i jeśli tylko pozwoli czołowy płat
przypomnę że nogi mi stygną

coś w dołku ściska
łzy to jest to - co można wycisnąć
bez ściskania
- nic z czym mógłbym porównać wrażenie
że leżę w łóżku - choć idę przez piekło
i tak nogi stygną