Moping
Dodane przez Jacek Mączka Tendzin Tendzin dnia 11.02.2012 22:24
Odkąd zamieszkałem
w tej okolicy, nachodzą mnie
myśli o bliżej
nie sprecyzowanej barwie.
Popiół. Tak. To chyba odpowiednie
określenie.
Chciałbym dosięgnąć. Brak
uważności wciąż budzi
odrazę.
Minus dwadzieścia, wszystko zamarza.
Nawet olej w silniku Vitary. W południe -
dzika kaczka nad ulicą Płowiecką,
lecąca na zachód.
Odczytać, czy raczej nadać
znaczenie. Coraz rzadziej pamiętam.
Zatrzymany, na w pół, szept twoich ścięgien
i mięśni, obezwładniający, w uporczywym
szorowaniu podłogi - ukułem nowy termin - "moping".
Sztywność karku i niedostrzegalne
dzwonienie w lewym uchu. Jakbym nie chciał
usłyszeć. Rano - kiepski film Cronenberga
o Jungu. Wypiłem butelkę tequili bez istotnych
następstw. Mróz. Sikorka wydziobuje kawałki
kabanosa z talerza z resztkami dla głodnych duchów.