Mondo cane
Dodane przez Idzi dnia 04.05.2012 13:18
Ona - ni pies, ni wydra - czepiła się go
jak rzep psiego ogona i psim swędem
znalazła się w tej rodzinie twierdząc,
że jej się należało jak psu kość.

Od samego początku żyli jak pies z kotem,
wieszała na nim psy przy każdej okazji
twierdząc, że pies na baby,
a ona, pies ogrodnika,
darła koty z całą jego rodziną.
I chyba tu był pies pogrzebany.

Pies z kulawą nogą do nich nie zaglądał,
panował zapach psiej sierści.
On powtarzał, pierwsze koty za płoty,
choć czuł się jak zbity pies.

Wszelkie zabiegi okazywały się psu na budę,
wyraźnie schodzili na psy.
Dokoła ujadały psy, karawana posuwała się dalej.
Ludziska mówili, na biednego zawsze pies szczeka,
kto nie słuchał ojca, matki, ten słucha psiej skóry.

Pies wam wszystkim mordę lizał,
nie będę ostatnim, bo ostatnich gryzą psy,
a ciebie trącał pies,
wolę zdychać jak pies pod płotem,
niż żyć z podkulonym ogonem,
wykrzyczał na odchodne.

U mamusi zimno jak w psiarni,
pogoda pod psem,
użył jak pies w studni.
Ani pies ogonem nie kiwnął,
już był z powrotem.

Na psa urok, psiakrew!

Zdechł pies.