Retro-in-spekcje
Dodane przez infinitive dnia 05.05.2012 11:38
Żadnych dzikich zachodów, wypadów nad jezioro
butelek wina (choć parę razy zdarzyło się w parku)
i żadnych tajemnych, nocnych wyjść na cmentarz
wspólnych wierszy, układanych na lekcjach geografii.

Z francuskiego pamiętam tylko "Ma Choute!", lepki
od landrynek język i pełne usta. Gdy budziłaś się
w samych spinkach biedronkach, odkrywałaś lekko
opalone kolana. I jeszcze mina jak po tonicu Kinley.

Dzisiaj, gdy siedzimy na rozgrzanym brzegu balkonu
nogi ledwo mieszczą się między prętami balustrady.
Twoje rajstopy puszczają do mnie oczko, czyżby
przeczuwały, że wkrótce zawisną na poręczy krzesła?

Wiesz jak dobrze zaparzyć zieloną herbatę?
Ile kilogramów schudłam? Zgadnij. Albo przyjdź
przecież od dawna nie mieszkam z rodzicami.


Lubię strategie czasu rzeczywistego, więc przyjdę.
Łatwe są krzyżówki panoramiczne z Technopolu
albo zadania z matematyki stosowanej w obliczaniu
dni płodnych. Ciebie nigdy nie umiałem rozszyfrować.