Wiersz, który piszę aby nie robić tego, co powinnam robić
Dodane przez Barbara Arabrab dnia 19.07.2012 21:51
I ty też wyrastasz z obowiązku, wykluwasz się
co rano, z kubkiem kawy przyrośniętym do dłoni.
Jesteś moją "to do list", pisaną ołówkiem,
wymazywaną wieczorem szklanką piwa i ciężkim snem.
Czasami cię nawet wezmę drżącymi dłońmi,
na pół śpiącą, czekając czyje imię wykrzyczysz
tym razem. Za zamkniętymi przede mną powiekami śnisz
o wakacjach, o lenistwie, o mnie daleko, o sobie wolnej.
Zostaniesz tu, nieważne co zrobię. Jak kurz na półce,
walizka, co to zawsze wraca do pawlacza, jak ziemia
na bucie. Znikasz mi wieczorem, maskujesz włosami
przemianę. Przez sen dojrzewasz. rano rodzisz się nowa.
Uśmiechasz się, mrugasz porozumiewawczo. "Wiesz?". Wiem.