dotyk w dotyk
Dodane przez sam53 dnia 18.03.2016 09:17
I co z tego że jesteśmy tak codziennie nie do pary
dotykamy się z wzajemnością tymi samymi słowami
wymyślamy na zawołanie nowe początki nie żałując oddechów
by tylko raz związać koniec z końcem

mijamy się na zapalonych światłach
z przyzwyczajeniem gdzieś w zanadrzu na wszelki wypadek
każde z nas urwałoby się z łańcucha jak pies
chociaż czy musi się coś wydarzyć
żeby nie wrócić z podkulonym ogonem

i zagłaskać się na śmierć
definitywnie