Na krakowskim Rynku
Dodane przez Janusz Gierucki dnia 15.04.2016 12:35
Na krakowskim Rynku
ludzi karmiłem
okruchami słowa.
Gołębie puszczałem wolno
uwalniając z natrętnej dydaktyki
one zaś dostojność karmienia chlebem
demonstrowały drobnymi kroczkami.

W tym dobrym trwaniu
pomiędzy chlebem a słowem
był pocałunek.
Którym w nadmiarze karmiłem M***
bo wiem ,że to danie
zawsze smakuje zakochanym.

..z lekkim dodatkiem tej erystyki
co pomiędzy jej a moim językiem
rozkosz daje.