na śmierć sąsiadki
Dodane przez Katarzyna Zwolska-Płusa dnia 18.08.2016 07:36
na końcu nie mogła się już ruszyć
napuchnięta jak sierpniowy sad.
pierwsza przyszła babka
wskazała na zerwany owoc -
syknęła grzech.
druga przyszła matka, usiadła pod jabłonią:
niedaleko pada a ty bez parasola.
trzecia przyszła córka
i rozeszła się na dwie połówki
ciąży bliźniaczej.
na koniec przybyli wszyscy jej mężczyźni
ale nie potrafili otworzyć się jak rany.
umierała długo pod okiem
milczącego ojca
i plastikowej matki boskiej
z przydrożnej kapliczki,
gdy ogród pęczniał sierpniem
jak ropą.