Kilka wierszy przed zakupem karpii - cykl.
Dodane przez Grain dnia 21.12.2018 02:38
Zaszczepka z kontrastem
Ludzie się mnożą z dowodami na to,
że życie w dalszym ciągu
wymaga tych samych pytań,
o reparacje dla niedowartościowanych.
Wszak niektóre cierpienia nie mogą
się doprosić o pełnię zhołdowania,
w otwartym skrzynkowym oknie.
Legenda bryzganych kartofli
Być może interes kanap kontrolnych spowoduje odwołanie brodatego.
To nie fochy w przymierzalniach zmieniają świąteczne dekoracje.
W planowanej aranżacji raczej nie chcą nas wziąć pod nadkola
i chlapacze Wielkiego Wozu. Już natryskują nietrzymającą ciepło mgiełkę.
W maju, na swoją Moskwa wyda miliony, zgodnie z tradycją Matrioszek.
A my na dojazdówkach, wkłady ze starych termosów, trzymamy poziom rzęs.
Uchowani w skarpetkach na czarną godzinę, z czasów wolnego wypasu
bajek pod latawcami. Teraz je wydroniono w celu domykania miejsc,
z których podobno jeszcze można trafić do konkurencyjnego nieba.
A ten świat już się chyba nie nada do zakopcowania dla wnuków.
Kokon
Ostatnią próbą w byciu mężczyzną jest śmierć matki - Jan Nowicki
Nie każda szwaczka może w zawojach sari hodować jedwabnika.
Dostanie za to pieniądze, równe tygodniówce za kopanie piłki.
Odkąd nie robi się z tego tego tajemnic i jest wiele odsłon,
ceny spadają, ale starczy na posag jej własnej córki.
Nadchodzące monsuny nie zmyją z niej straty dziecka
i tego, co się jeszcze wszystkim będzie zdawać w życiu.
Co mi się jeszcze odbiera
Nawet nie myślę o profesjonaliźmie
charakteryzatorek oraz skundleniu
kanapowców z obu stron telewizora.
Czy przestać rozmawiać z sąsiadem
albo nie przywitać się z kuzynką,
jakbym to ja był z nią w separacji.
Czy musimy spłacać zachowek
żyranta prowadzącego
Alejami Armii Ludowej.
Donaszanie lejb
Zaperzyła się z pierwszą ścieżką w przeciągu czasu,
wietrze nawiewającym nachalność porównań.
Zapamiętana w studniczynie z kolorowych cembrowin.
Nadstawiał oczy, niektóre skapywały w dłonie.
Wszystkie piękne, a jakby z kloszardowych spódnic.
Z nominałami wdowieństwa po krótkim śnie w pozycjach miłości.
Przed zimą jego kobieta robi syropy
i nalewki, nawet z pigwy.
Mają ten sam składnik zapachowy ślicznot,
wyprowadzanych z zabawy na herbatę.
Uroki
Wiem, że matka w dzieciństwie
przelewała jajka nad moją głową.
Na pewno ustąpiła skaza białkowa.
A łzy nie po równo. Czyli sprawiedliwie,
podług swojej niemocy i potrzeby troski.
Nie wiedziała, że wykłębiały się i te,
ociekające na ogrzmiałych brzegach rzeki
i żal nie do wyżymania na rozstajach.
Jeszcze nie po przeciąganiu
przez nogawki starszego mężczyzny
i dostępności alotropowych odmian nieba
dla nosicieli spodni w kolorze indygo.
Nie zawsze warto odejmować sobie od ust,
bodaj zdrowaśki, niekoniecznie za pokutę.
Chodzi o ten czas, dla instynktu samozachowawczego.
Na kilka przemyśleń później.