Takie sobie bajeczki, nie pana Tagore - cykl
Dodane przez Grain dnia 03.01.2019 23:17
Jola mały duży jacht i oczko wodne ze złotą rybką

Sam nie wiem, komu zazdrościć tej powypadkowej siły,
z jaką do mocno naciąganego życia, zakładasz bieliznę
w rozmiarze dolnego żagla za horyzontem.

Wiem, że to tylko skupienie wstrzelanego męża.
Z dwojakami na płocie nie boli kręgosłup.
Można by z nich zatankować pod wlew.

Sąsiadowi nie musisz sugerować pocałowania w tyłek
bez tematycznej mapy z legendą, czego nie widać.


Stawianie mydlanych baniek

Czasami lepiej specjalizować się
w zapobieganiu wcześniejszych form skamienielin.
Aż do polubienia pampersa,
niekoniecznie z nadzieniem Róży.

Idźmy dalej, po sąsiadach zasiedziałych
na prawie do znaczeń słów.
Orgazm, z zasady pamiętliwy,
jak żołądek nie uznaje wczorajszej przyjemności.
Po trzecim traci się luksus bycia agnostykiem
praktykującym dobro i estetyzm.
Zazdrosnym coraz częściej,
o coś tykającego, w nie swojej kupce plastiku.


Niedoróbka

Może nie chcę doistnieć bez lirycznego balansu.
W zawieszeniu na jedno niezapamiętane imię.
Zdrowiej byłoby pociągnąć i za tasiemki ramiączek,
w które zapakowała się przed wyjazdem na stałe,
ze wszystkiego na polską, szkolną legitymację.

Na mniej zielonej, pomalowanej trawie,
utrzymującej gotowość bojową, nie miałem nic
z poprzedniego wcielenia - mongolskiego szamana
i wszechwiedzy żony, największej plotkary.


Blulek

to jest wiersz lokowany na prawie
do niekorzystania z kuwety
rzadko wchodził do domu
jak wtedy w duży mróz
pomiędzy nogami Julka anonsując
problemy z którymi kolędował

zawsze z podniesionym ogonem
jak coraz liczniejsze jego potomstwo
od wiosny wypasał podwórze dzielił się
upolowanym ptactwem i gryzoniami
jak wspólnik nie-parobek za dziesiąty snop

nawet półżywym dwudziestocentymetrowym
zaskrońcem złożonym u nóg niczym niezachęconej
jawnogrzesznicy przyjaciółki domu

ostatnią kąpiel wziął w jesiennej rosie i słońcu
zasłużył na pieniek do rąbania drzewa
pewnie i na państwowy pogrzeb
ale wtedy stać mnie było tylko
na znalezioną reklamówkę jakiejś księgarni


To się staje mniej rozkoszne

Och Pani Zuziu, jak Pani to cudownie robi - D. Diderot

Teraz ma więcej napisanych wierszy
niż przeczytanych książek.
W większości tak samo korpulentne.
Na pożywce lirycznego ekosystemu
z coraz mniej endemicznych
złotych przebojów. Wszak to Beatlesi
ruszyli bryłę z posadami lirykodawców.

Odkąd zaczęła przyswajać pokarm,
przez jeszcze niezakazaną słomkę,
w mistycznej diecie, bez związku
z kropelkową miłością, to i owszem.

Nawet zmieniła image.
A ostatni, wcale nie o akcji Szlachetna Paczka,
to paragonowy zapis. Długi, bo taki ma być.
Jak różdżka do skoku w nieśmiertelność.