Po trzeciej stronie/1
Dodane przez tytuseee dnia 09.01.2019 18:10
Narodzony zachodzącym świtem wśród suchej dżdżystości.

Obdarzony ciałem bez smalcu zszytym ze stalowych chmur.

Śmiałem się podnieść, aż rozbolał mnie brak rzeczywistości.

Miałem wieczną chwilę, a więc biegłem bez stóp, przez bór.

Wśród gęstych chaszczy upadłem na miękki pień,
Ranny czołgam się suchymi brzegami strumieni,
o rany co że gram słowem to pustynia i ja cień,
rozszarpany przez watahę dzikich promieni.