Samoobrona usprawiedliwiona
Dodane przez ela_zwolinska dnia 16.06.2025 20:40
Szczerbaty Stasiek spod Koniakowa
Od dawna flaszki przed starą chował,
Bo mu zrzędziła, że forsę traci
i nie ma za co kupić mu gaci.
Hetery zdzierżyć nie było sposób
Gdyż nie dawała dojść mu do głosu.
Kiepski był z niego partner do kłótni,
Chociaż dość często słyszał- "ty głupi!"
Żeby się całkiem nie dać zwariować,
Stres-constans musiał odreagować.
W tym celu golnął łyczek z kieliszka,
Za co jej zdaniem wart był już stryczka.
W końcu się wkurzył na swoją żonę
I dla kurażu pił, lecz za domem.
Schowków na flaszki znalazł bez liku,
Choćby w kaloszach, albo w kurniku.
Za kóz zagrodą, pod stertą drewna
Była kolejna kryjówka pewna.
Lub jak Boryna, w garncu pszenicy
Zagrzebał na dnie litr okowity.
W kompostowniku wydłubał jamę.
Tam trzymał wino importowane.
Za rozeschnięta beczką dębową
W dwóch półlitrówkach ukrył samogon.
Gdy zaczynała z fochem ględzenie
Za próg wychodził z zadowoleniem.
Korki po winie do uszu wkładał,
Aby nie słyszeć, co z sieni gada.
Dla niepoznaki pomachał miotłą,
Po czym się udał- wiadomo dokąd.
Zagryzał jabłkiem, względnie słoniną
I tak dzień za dniem w spokoju minął.
Wesół zagwizdał coś tam pod nosem,
Albo podrapał za uchem prosię.
Nie chcąc przez nerwy znaleźć się w grobie
Profilaktyczne zadbał o zdrowie.