bezduszny
Dodane przez nieznanysprawca dnia 06.03.2008 16:37
ześlizgnąwszy z ramienia, utaplała w błocie,
zrobiona na czarno. niebo zapłakało
ze śmiechu. cyniczny chodnik stukał w rytm
rechotu. w ciszy nijakości niemo
przeżuwały szarość okoliczne bloki.
usta zapchał beton. zapachniał wieczorem.

---

przyniosłaś ją w zębach, oddałaś wargami,
czarną na białym. szary w sam raz wieczór
czekał na ciąg dalszy.

---

wciąż kropiło. noc ze szkła, my tak sztywni,
w końcu, nie chciałbym potłuc, więc ty rzucisz
wazonem. a ja
złapię go w locie, skacząc samobójczo
z czwartego piętra milczącego bloku.