Krutyń - czyli trzech panów w kanu nie licząc łabędzia
Dodane przez Messalin Nagietka dnia 03.06.2008 10:47
jest chwila tak, że się zaszyj w sobie
i jak ten balon na wodę z pomostu
zrzuć między węzły, gdzie z trzepotem ptaszyn
słupy powietrza drżą, weź, zapał ostudź,
boś człekiem tylko z wrodzoną usterką,
wdech, wydech, obyś nie pęknął,

bo czas i miejsce i deszcz, rzeka, łabędź
przeciw trzem wiosłom, w końcu nie ty jeden
igrasz z rozmytym odbiciem i nawet
gdybyś w nie trafił, ja tak bym się nie "deł",
bom człekiem tylko z wrodzoną usterką,
wdech, wydech, obym nie pęknął,

bo tu jest Krutyń, kanu nam przed deszczem
na brzeg umyka pod daszek gdzie kawę
mógłbyś z naparstkiem pomylić i jeszcze
mieć widok, który wszyć w myśli niemrawe,
boś człekiem, wdech i wydech to usterka
w którym krajobraz - kanu'ęka.