SEN JAK ŚMIERĆ (Śmierć jak sen)
Dodane przez Szanti dnia 10.07.2008 11:03
Do bandy B. dołączyłem późną jesienią.
Pogardliwie pozwolono mi na miłość, władzę i tryumf,
bo już wcześniej uważano mnie za martwego.
Z zimną ciekawością obserwowano,
jak pożądając kobietę o błyszczących włosach
przemierzam nierozwikłane odległości
rozległych świtów o końskim zapachu,
jak wypiwszy kłótliwy alkohol,
wymykam się chyłkiem przez hałaśliwą
noc,
kłótliwą noc,
którą pokonuje jedynie mroczny cień jeźdźca,
obrysowany ostatnimi blaskami słońca,
a ja niezdarnie całowany po szyi i piersiach
przez kobietę o błyszczących włosach,
którą pożądałem żądzą upojnej urazy,
zaślepiony odwagą,
nim spostrzegłem,
epitafium pocałunku
dopełniło żałosnego przeznaczenia
i dwie rok wcześniej wyplute kule,
wbiły się w moje plecy.