Dojazd
Dodane przez Neprijatel dnia 20.08.2008 15:54
Między wschodem a zachodem tory, przystanki.
Rzecz dzieje się na zachodzie. W pustej szkole,

wisząc na mnie, prosi, żebym się na niej nie wieszał.
Mówi się: przymus, a myśli: o kurwa. Sporo do widzenia.

Brudna podłoga, marniejąca paproć. I - dla przykładu
- przyzwoity układ. Jak zwinąć ciało w pasujący dotyk?

Potem jest inaczej. Kolej, cała prosta. Myśli się -
do dupy, a mówi do jutra. Zadzwoni telefon. Zadzwoni,

zapuka, nie powie, że zaszło, co mi się wydaje, kiedy już
po wszystkim skaczę, z wysokości stacji widzę, że jestem

bezpieczny. I gdy piszę, na ścianie: w stanie. Na widnokręgu
leżą moje palce. Jeszcze przez chwilę, dopóki nie zgasnę.