Jo Ślonzok
Dodane przez 2em dnia 30.08.2008 11:19
I

Moja nacja była zawsze dumna
ale nie pyszna.
Ukryta pomiędzy wodami Odry i Wisły
trwała
w zaciszu własnych słów i chleba z krzyżem.

Bóg Śląski gniewny choć sprawiedliwy
kreślił pobożną drogę. Prostota wyznaczała kres.
Modlitwy matek płynęły rzeką jasnych gołębi
ojców ku niebu.

Wraz z modlitwą trwał czarny chleb. Lęk kobiet.
Cierpkość męskich serc. Spokój rumianych dzieci.

II

Moja nacja czuła się zawsze gorsza
rzucając swoje pełne gniewu pierony
przed drzwiami gromadnego familoka.
Bo przecież chciano odebrać jej słowa,
czerń chleba, krzyk modlitwy.

Dziś zamknęły się drzwi. Zalabastrowiałe kolory
ich tęczy.

III

Dzisiej jo mody
żegnom chlyb jasny. Prosto z supermarketu.
Wyłaża do roboty. Roboty w banku abo kajś..
Na pożegnanie daja kuśka dzieciom, żonie, słysza
"Idź z Bogiem".
Serce mom pełne kaj bych nie poszoł
byda zawsze w Doma.