Według Kogi mitologia śmierci
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 01:00


Człowiek przed swoim narodzeniem jest bytem czysto duchowym
tak jak w chwili śmierci.


Pojechaliśmy z wojtkiem w góry. Patrz jaki śmietnik- mówię- powiesiłbym,
kurwa, za jaja. Wspólnie podnosimy butelki po coli- ja mówię – patrz tam –
jakaś ocalała wioska. Tamtych dwóch pod drzewem- widzisz? Tak. To obrzędowy dom
śmierci. Stąd widać nawet miasto, tę niby macicę. Pukamy-
ja zapalam papierosa- dom jest zamknięty. Więc – tutaj wykopmy grób-
w jego głębi złożymy małe, zielone kamyki, które kiedyś wskazywały drogę
na północ, skorupiaki i muszlę ślimaka przyniesioną z miasta.- - wojtek mianuje
mnie szamanem, bo mam dobre układy z Ganją- -
- szaman na próżno usiłuje podnieść martwe ciało drzewa,
w którym więcej życia niż gdziekolwiek.- - Jest bardzo ciężkie.
Dokonuje tego za dziewiątą próbą. Ciało zostaje ułożone koroną na wschód
i szaman zamyka dom. Zasypują grób. Wokół grobu wykonane zostają dalsze,
rytualne gesty. Wracają do wioski. - - ostatni dzień w górach. Jutro- katowice.