Dobre czasy, złe czasy
Dodane przez Pan A dnia 22.09.2008 00:25
Coraz ciężej, brzask drwi, wieczory ciemniejsze,
ciała kobiece więcej bólu sprawiają, zamykają się, peszą.
Kolejni Jezusowie zmartwychwstają i żyją dalej na
coraz to nowszych nośnikach, Ziemia Obiecana już jest
przecież, ale nie warto jej dalej budować, zbyt wiele
wysiłku, wyniki marne.

A więc celem staje się posiąść Camele, Gauloisesy
i parę innych zbędnych, skoro i tak pieniądze musimy
wydawać, by zaspokajać tym głód sumienia. Ktoś kiedyś wypomni,
że ważniejszy był w życiu Jack Daniels, a nie Czesław
Miłosz, a przecież ten drugi tańszy w używaniu.

To postmodernizm? Nie, to tylko
pieprzenie Fukuyamy, skarbie,
pieprzenie Fukuyamy.