Ballada o frustratynkach
Dodane przez Ptak Piwniczny dnia 06.11.2008 08:52
w czasach kiedy się po śpiewnik
szło do sklepu z monopolem
a natchnienie było wlewne
gdy z ust zdarli banderolę

w kraju stale zgiętych łokci
marzeń wynoszonych na strych
dziś poeci kiedyś chłopcy
boją nocy się bezwiersznych

i turlają ładne rymy
od frustracji aż po barek
wśród żarzącej się zadymy
jakby byli tu za karę

w puzzlach bloków nazbyt niskich
chcieli zakryć dłońmi słońce
słońc zabrakło więc dla wszystkich
ale dłonie są gorące

frustratynki poetników
wiszą więc pod żyrandolem
cisza jest dla ochotników
cisza jak w rodzenia szkole

i turlają ładne wersy
od pośpiechu po zegarek
przeklinając słów rewersy
jakby byli tu za karę

żony ich - wytwórnia wdówek
już po dziurki mają w getrach
cerowania literówek
rozmów jak od centymetra

gdy rodzaje śmierci wszystkie
są trzy kroki tuż za nimi
oni walczą o ich listę
bo chcą znaleźć do nich rymy