ZELKÓW
Dodane przez Grzegorz Wołoszyn dnia 14.11.2008 00:43
Dolina kluczy między skałami. Wody
potoku zmywają niepokój, mchy chylą
brązowe brody. W bród brusznic, brniemy brodem
w bór po borowiki i podgrzybki. Koszyk,

szykowny kapelusz pełen kapeluszy,
już ciąży ku domowi. Wiatr dmie w dym - w sadzie
palenie efektów pielenia, w płomieniach
chrzan, skrzyp, perz i pokrzywy. Suszymy grzyby.

Przez szyby wieczorne szranki: Mleczna Droga
kontra poświata Krakowa. Tytan łyka
słabe gwiazdy. Nagły błysk szklanego klosza:
Pora na kolację! - woła babcia Zosia.

Noc sen snuje spomiędzy desek w podłodze,
cienka przędza dwóch oddechów splata się

w nić.