prywatny taras – winda PZU
Dodane przez Christos Kargas dnia 29.11.2008 00:19
czekasz pod wiatą w dżdżysty, chłodny poranek
zahaczasz wzrokiem o portfel starszej pani
może jako żigolak miałbyś lepszy los
skok z łóżka do łóżka z zapłatą, by odejść
wizja osadza cię po środku chodnika
w cyklicznej wolności, u podstawy smutku

jeszcze dłużej w biurze dla bezrobotnych
kiedy wychodzisz, na niebie kreślą się, ogłoszenia laserowe
przebiegasz wzrokiem po szpaltach

wysyłam ci kogoś do wglądu, listem priorytetowym
zostaw telefon i adres, odezwę się


zapisujesz je na kartce - błędne posunięcie
oficjalne rozwiązanie wybuch
porażka kryje furię i moc

ach tak? z kim rozmawiam? powiedz
mi znów, że będę śnił po śmierci
że bardziej niż teraz będę mógł kochać


pozwalasz, by rzeczywistość odpowiedziała
z korytarzy, które przeszedłeś, wysyłasz sygnał
reprezentacyjną, reklamową próbkę

po południu, w centrum miasta
rośniesz na ekranie witryny
starasz się rozpoznać, kogo tam widzisz

czy to facet, który się ukrywa, a może
tylko sobie wyobraża, że jest

chciałbyś przeżyć, jak każdy
dwusekundowe piękno oślepia, jak olśnienie
zamyka się w tobie, zakończenie powieści

na jeden raz w życiu owa moc
jest naiwnością aż do wieczności

wszystkie budynki są ładne w nocy
rytm czujesz, jako swój, oraz wszystkich
którzy kiedyś stali przy tobie

z windy, do której wsiadłeś wysyłasz sygnał
ostrzegawczy