Cykl
Dodane przez toman dnia 27.12.2008 20:17
Smutna jest jesień dla tych dwojga ludzi,
Gdy wiatr mu liście nagle z korony zdejmuje
Na jej twarz choć młodą, lekko wymęczoną.
Stoją
On rozpostarty - twardo trzymał się przez wieki
Ona trochę starsza - nie wie jak poczęta -
Jest jego podporą, z którą zrósł się kiedyś.
On pęka
Gdy piorun go trafił lekko pod gałęzią
Tam gdzie kiedyś ktoś serce nożykiem wydziergał
Padł u jej stóp.
Pozostał pień, który czasem niebo zrosi deszczem
A czas leczy rany, szybciej organiczne.
Teraz ma w sercu zimę
Dla niej przyjdzie wiosna, zrodzi mu potomstwo,
Z żołędzia, którego zasadził w niej przed śmiercią.