Spadek
Dodane przez reteska dnia 13.01.2009 23:36


Po dziadku Konstantym zostały cztery fotografie,
trzy nabawiły się zmarszczek, pęknięć, jakby ktoś ciął
ostrym końcem noża. Czwarta w retuszu różanych ust
i białych koszul przetrwała za szkłem. Pozłoconą ramką

obejmuje ich dwoje: fotograf domalował pannie młodej
wianek z róż (we wsi była najmniejsza, nieposażna
i na dodatek miała krótszą nogę, bo akuszerka wolała
ciągnąć samogon niż pilnować położnicy, wszystkiemu

winne przeznaczenie - mamrotała). Nikt nie chciał
babki za żonę, chociaż mówiono, że jak na kuternogę,
silna jest i robotna. Kostek wziął. Sypnęły się dzieci,
ulęgałki z gruszy przy kuźni, marły i rodziły kolejne;

kiedy Marianna nosiła ostatniego syna, śmierć
tknęła dziadka kościstym paluchem, jakby wołała
znajomka na jednego. Poszedł. Może dlatego
na każdym zdjęciu ma w oczach tajemnicę,
nie powiedział wszystkiego;

ojciec przechował to dla mnie.