EMILIA (wersja 2)
Dodane przez otulona dnia 12.03.2007 21:25
Urodziła się po przesileniu letnim
Kilka miesięcy później ojciec umierał
na pasach ze złamanym kręgosłupem.

Matka nie poczuła już innego oddechu,
nie chciała. Nosiła szkaplerz i podobno
była bardzo dobrym człowiekiem.

Dom Emilii rósł wśród lasów.
W ciepłej kuchni w lewym rogu radio,
w prawym piec z pojemnikiem na wodę.

W czasie nieskomplikowanym nocami ćmy
pukały w okna, pachniało ziołami.
Istniały granice kontynentów, których
nie wolno było przekraczać; otwierać
drzwiczek i szuflad białego kredensu,
przejścia za ciemnozielonymi szybkami.

Rok dwóch krzyży przyniósł przesiedlenie
w beton co rodził: prastrach i głosy
na obrzeżach, inny śpiew ptaków,
brak widoku z kwitnącą dziewanną
i zimy bez szklistych pejzaży.

Pozostały wędrówki wśród domów,
prostopadłych ulic. Wolno zacieśniał się
świat. Mylił wieczory z porankiem.

W te ostatnie święta spałam obok,
cisza była głośniejsza. Budziła się
i sprawdzała czy jestem.
W październiku wróciła do początku.

Odpowiedzi i ludzi nie można otrzymać.*


*zatrzymać