chyba przyjedzie
Dodane przez Christos Kargas dnia 31.01.2009 01:20
stoję w tej głuszy o szóstej
otwieram oczy za pomocą empetrójki
tuż przed świtem
moja senność kurczy się
gdy zmarznięty mężczyzna leżący na chodniku
wyciąga rękę łapiąc pustkę

reprezentuje minimum na wykresie
podczas gdy pierwszy promień dnia wschodzi
nawet nie wie jak śmierdzi
dzieli nas zaledwie metr i ten wiatr
przeglądający porzucony magazyn
o czterech pierwszych manekinach
które dotarły do diamentowych wrót raju

świta i nikt nie chce tego dostrzec
obywatel rozpoczyna dzień snem o wygranej
kończy poceniem się i strachem przed snem
szkoli swoje dzieci skrupulatnie
jak się śmiać zappingiem
sponsorować przyszłość silnikiem
jeść szybko i skutecznie

szósta pięć

dzielą nas dwa kroki
chciałbym go zagadnąć
jednak mówimy innym językiem

całą noc spacerowałem
nieraz już robiłem to samo
w innych ubraniach tych samych
i bez nich kiedyś wierzyłem
że pewne oczy są latarnią na wybrzeżu utopii
mit przeznaczonego sprzężenia

ktoś przechodzi inny zostaje ktoś odchodzi
rejsy na wszystkie kierunki
i jeszcze jedna zjawa znika
w szkielecie nowoczesnej budowli
teraz wiem lepiej
nie było łatwo
przeżyć wewnątrz tej przestrzeni
która obejmuje wszystkie skrajności
z prądem czy pod prąd

szósta dziesięć

to co mnie łączy z tym człowiekiem
jest śmiertelność wstręt i litość
te trzy elementy z powodu których gapię się
na srebrne samoloty mknące po mroźnym niebie
czekając kiedy tramwaj ruszy z pętli