vaterland. sprawozdania nocne, poranne odpisy
Dodane przez Sławomir Hornik dnia 20.02.2009 16:11
Podobno mnie cały dach domu urwał wielki kasztan,
chociaż żadnych drwali nie było przy nim. Był za to
ojciec, wesoły mówiący wszystkim, którzy uciekali,
że zostanie, że odbuduje dom, podzieli ziemię i wódkę.
Kieliszki będą z powietrza, wódka z troski, ziemia
z obumarłych owoców.

Podobno śnił się jej stadion pełen roześmianych
ludzi po właśnie strzelonej bramce. Ona chciałaby
znaleźć się w tym tłumie szczęśliwców, wśród nich
być na powtórkach w milionach telewizorów. I żeby
pokazywano ją palcem ze słowem zdumienia na ustach.

Obieram się rano ze słów, ze snów obieram skórkę
i całą ich pętelkę posyłam czym prędzej Magdzie.
Nic chwaląc się, komu gorszy, straszniejszy. I, że
znikąd nie przyszły pytania, stamtąd też nie będzie
żadnych odpowiedzi.