sanatorium pod niedźwiedzią łapą
Dodane przez gammel grise dnia 17.05.2009 23:51
Tutejsi chłopcy wrzucali ją w pokrzywy, a nawet
rozebrali do barszczu, więc musiała coś w życiu
zmienić, rzucić się przez morze, czego innego
spróbować w odmiennym stanie i klimacie, ale tak

bardzo była już uczulona na promienie, że efekt
fotodynamiczny przeszkodził jej zapewnić sobie
należny szacunek w diasporze; część służąca
do rozmnażania, przeniesiona przez wiatr

i wodę, wydała owoce podobnie skazane na
samotność, stąd już razem wyobcowani jako rodzina
taili rozległe oparzenia, skrzętnie ukrywali martwicę
skóry i serca, by nie stać się groźnymi chwastami.