gość
Dodane przez Fenrir dnia 24.03.2007 14:02
Spadł śnieg, pogłaskał grzbiety rybitw. Na pięćdziesiąte urodziny
trudniej zwlec się z łóżka. Polubić dźwięk, co się staje swoim głosem

kiedy trawnik przygniatają zaspy. Skąd przyszła ta biel, gdy we mnie
bunt, z którego przestałem się już śmiać. Koczuje nocą

pod kuchennym stołem. Rozsypuje suche nasiona astrów
a w płucach płatki. Nucimy zapatrzeni poco a poco