Mysz w domu Leonidasa z Tarentu
Dodane przez Krzysztof Peregrinus dnia 25.03.2007 16:30
Sama wyszła, o świcie, sama ze swej norki, choć nikt
nie zebrał okruszków chleba, nie wołał jej po imieniu.

Podbiegła do kromki, do drzwi, do kuchennego blatu,
przy którym, on, uchodźca z niejednej bukoliki, pisał.

Czas to pojemna konstrukcja, rzekł Kornik, zwłaszcza
perfectum i aoryst. Epilogi. Nienazwane pentametry.

W południe przeszła ponownie, po deskach ochrypłych.
Co wrosło w ich sęki? Komu skrzypią rzewną melodię?

Są ścieżki w człowieku, ścięgna i ściegi, grube nici.
Są sny o zastawionym stole, twarde ręce odźwiernych.

OO

Sama wyszła, o świcie, w południe, o zmierzchu. Sama.