studnia
Dodane przez Jacek Mączka Tendzin Tendzin dnia 30.03.2007 23:43


Choć w studni stromo i bezdenna wilgoć
W jej czarny blask zapuszczać śmią spojrzenie






Rano charczy "Żuk" z wadliwym zapłonem. Ulicę dalej - B ., dyrektor
ogólniaka, w drzwiach, z ręką na klamce. Ciepły

dotyk tatuaży atramentem. W powietrzu
zapach mosiądzu i krnąbrnych plemion zaludniających korytarze.

Sprawdza szkolne tarcze: tożsamość jednoznaczna,
agrafki niedozwolone. Brak znaków szczególnych. I tak już zostanie.

Niewiele starsza od jego wychowanków żona,
przewija dziecko. Jest wrzesień albo październik.

Żółkną liście klonu. Wszystko się zaczyna albo kończy.
Mało dba o pochylenie głowy, cień nad zagłębieniem

obojczyka. Gardziel zachłannie wykłóca się o haust powietrza.
Można nazwać to losem. Alkoholizm syna z pierwszego małżeństwa,

romans z nauczycielką biologii, zawał za szybko, nie w porę.
Sama z kamieniami nerkowymi i starannie pielęgnowanym żalem.

Kiedy przychodzi we śnie, krzyczy, że świnia, niech sobie idzie,
i nie wraca. Czułość pamięci, nieśmiertelność. Krucha. Wiadro obija się o kamienie

cembrowiny.