kosmogonia
Dodane przez BonTon dnia 13.11.2009 05:50
spalinami pieścisz moje zwiędłe nozdrza
odrywasz neonami wzrok od bruku pstrego
Miasto,
wiercisz dziurę w mej głowie swoim głośnym tętnem
pełnym samochodowych burknięć, klaksonów, wyziewów

odzierasz mnie z tożsamości
nie jestem już sobą
lecz rowerem w Pekinie
dziewczyną na moście
betonowym słupem
świecącą ozdobą
facetem z głupim sercem otwartym na oścież

złodzieje z aniołami za pan brat pijący
w moim mieście bezsennym
w każdym moim mieście

kradną moją bezsenność
ja im błogosławię
i będę błogosławił
wytrzeźwiawszy
jutro