MARTWY PUNKT
Dodane przez oko dnia 21.11.2009 04:05
Leżał. Wszystko miał zamknięte.
Nie zdążyłem otworzyć ust.

Potem znowu gadałem do rzeki.
Byłem źródłem spóźnionych potoków.
Mętnej wody, co płynie z pustki
w nic. Wpada w dziurawą ziemię.
Zapełnia leje po krzyku.
Niesie cały gniew w martwy punkt.

I nie ma ujścia.
Jest wielkie ''może''.
Opadanie rąk.
Mrzonki i parszywa niepewność.

Wypiłem swoje.
Zebrałem w sobie odwagę,
by się poddać.

Jedno wam powiem,
Spieszcie się