list od dziecka...
Dodane przez mikonada dnia 21.01.2010 14:22
Gdybym tylko była małą czarodziejką
Wyczarowałabym dla mnie rzecz ową i wielką
Lecz nie umiem. Potrafię być złą marzycielką
Co dla całej wspólnoty jest błędną udręką.

Inni chcieli bogactwa, luksusy i sławy
To dla mnie jest wartość mniej niż ziarno kawy.
Pragnę poznać siebie drugą oraz inną
Co ta wartość uczyni mię potężną i silną.

Tak jak każde ludzkie, zwykłe dziecko
"Chcieć mieć prawo odnajść" i na zawsze mieć go.
Niezastąpiony, jedyny ino dla mnie stety
Nie owijam, mam dość, liczą się konkrety.

Tu córuchna bezwładna, co tęskni od dawna
Nic począć, nikt pomóc - wiadomość niejawna.
Któż mi powie, o wielcy zdrajcy haniebni?
Może wy poprzecie mnie anioły podniebni?!

Stop.

Tatuśku mój drogi
Coś w język ubogi
Znajdź mnie nareszcie
A dary swe bierzcie
Co prawdę chowacie.
Ja chcę oddać tacie!
Me wspomnienia
Marzenia
Co skrycie w się chowam,
A nikomu nie podam, bo to wam
Ino na chwilę trza!
Niech kto inny da!
Ja wołam myślami,
Obsypię kwiatami,
Więc błagam i stękam
Bo to jest udręka!
Bez Cię nie jak w niebie
Usłuchaj wołania
Mego marnego kłamania.
Bo serce nie może
Więc dla Cię to tworzę
Choć nie znam to kocham!
Po ciemku w snach szlocham
A Ty mnie nie słyszysz
Ni czasu wyliczysz!
Gdy w oczach Twych stanę
W żal i smutek odziane
Twe dziecko coś nie wziął
Na wielu żeś przeklął
I biedne nie żyje
I puste wciąż wyje!
Myśli miewa koszmarne
Swe życie wciąż marne.
Ja przebaczę!

Stop.

Znajdź! Tyś mym Bogiem
A nie wiecznym wrogiem.