Szczęścia ból
Dodane przez mikonada dnia 18.02.2010 19:55
Tam gdzie piękne, puszyste obłoki
Zawsze gorąc jak i śpiewne ptaki
Gdzie rozciąga się pałac szeroki
Bujne lipy, zieleń traw i maki.

Krajobrazy i cuda nieziemskie
Piękne domki, dwa stawy anielskie
Gdzie radość kwitnie, pachnie przyroda
Pomieszkuje panieneczka młoda.

W czasach owych i pieniądz to wszystko
Ma dostatek, przyjaciół, radości
Głównie miłość, domowe ognisko
Mimo to ma kaprysy i złości.

Ni zmartwienia, ni krzywdy, niczego
Kocha matkę i ojca swojego
Wszystko znała - ubranie, uroda
Każdy rękę pomocną jej poda.

Lecz w tym samym, rodziny ognisku
Po cichutku, w kąciku niechcianym
Zmizerniała w swym żalu i pisku
Pełnym po brzegi w płaczu zalanym.

Nie czuje życia, potrzeby bytu
Ciągle słyszy pretensje i żale
Nienawidzi miłości i zgrzytu
Toć to innych nie obchodzi wcale.

Nie ma matki, ni ojca - przybłęda!
To kłopoty są plus balast zbędny
Wciąż pamięta owy dzień pamiętny
Gdy ścieżka życia stała się kręta.

Matula zostawiła, przepiła
U cioteczków została niechciana
Nawet u swojej jakiś czas była
Tam gorzej i wciąż dusza zalana.

-A po co mnie stworzyłeś mój Boże!
Nie mam celu, pieniędzy, ni ducha.
Ciągle mówią - żyć to ino tutaj
Lecz pamiętaj, jak być to i słuchaj!

Mimo iż bywa, kryje szczęśliwa
Życie działa jak żyletka tkliwa.
Raz jest dobrze bo oni mnie lubią
Ale szybko toć miłość swą gubią.

Że coś znaczę, kochana, nie trujesz.
Mimo, iż przekonują bez woli
Słyszę: Nie mam pieniędzy, rozumiesz?
Najbardziej brak potrzeby mnie koli.

Uruchom moje myśli bez wiary
Nie chcę litości! Lepsze są kary.
Wciąż pochwalasz, nie ganisz swą córę
I pogłębiasz nicości mej dziurę.

Ona waszym życiem
Ja - utrapieniem..