latosie jabłka
Dodane przez Szady siebr Daniel dnia 03.04.2010 17:30
to był świadomy wybór. potem biegliśmy ile sił w nogach
i powietrza w piersiach zdołaliśmy ponieść. lasem, na przełaj.
na rogatce zmiana trasy. skarpą, torami.
tędy, podobno, wozili Ukraińców.

spuścili psy. nadmiar tlenu wtoczył pulsacjami krew do skroni.
zatykało gardła. płuca w aktywie rozszerzyły obojętność po dwakroć.
pilnowaliśmy siebie nawzajem. obserwowaliśmy na wszelki upadek.
nie upuściłem ani jednego.

powiedział: na most! mostu nie przekroczą.
miał rację.

on był stąd. ja, jak zwykle, stamtąd.
smak tych jabłek nie pochodził wyłącznie z miąższu.
to była suma naszych wolności i uśmiechów
rzuconych w pysk słońcu.

w każdym kawałku, siebie nienasyceniu,
rozpoznawaliśmy więcej niż zwykłe -jestem-
tam kryła się obietnica -
będę
w zasięgu myśli.




dwóm braciom:
nienarodzonemu i temu, który był