Urgrund
Dodane przez mars dnia 19.08.2010 00:13
jestem.
widziałem długowłose istoty, które
zstąpiły z wysokich stopni zasilania
na zielone łąki, między ogniska i namioty,
w labirynty hinduskich tonacji.
myślałem, że teraz będzie już dobrze.

jestem.
człowiek przypominający wielką czaplę
recytował poematy. ale z biegiem dni
wizje zaczęły upadać jak afrykańskie kolosy
osaczone przez białych myśliwych.

jestem.
ciało marnieje. kutry wychodzą z portu,
nikną na horyzoncie. marzę o podróży
na hokkaido, do stuletniego mistrza ikebany,
którego uśmiech uzdrawia duszę. czy życie
nie powinno być czymś więcej?

jestem.
cała groza życia zogniskowana
w porannym bólu kręgosłupa.
geometria zmierzchu plącze linie skojarzeń,
tuli martwą mysz w pułapce atomów.

jestem.
mój mały książę wychodzi spod prysznica, owija się
w zielony ręcznik i pyta mnie, dlaczego wyginęły
ichtiozaury. jego oczy są jasne jak jeziora pamiru.