Odjazdy
Dodane przez popołudnie w trawie dnia 27.09.2010 16:20
Nie ma w nas dramatu ani rozpaczliwych gestów, tylko zasłonięte okna.

Po cichu jak złodzieje wymykamy się, by stanąć na wąskim pasie słońca.
Czujesz? w nadgarstkach tlą się niebieskie żyłki strachu. Przygasamy.
Granicę między tym co tu a światem, można złamać jak pustą kostkę ptaka,
a i tak po każdym pęknięciu ślepo wierzymy, że wystarczy plaster.
Za chwilę,
spakujesz buty i kanapki, za progiem otworzy się czas i rozwrzeszczą papugi.