... po białe
Dodane przez voytek72 dnia 04.10.2010 22:36
stamtąd idzie ciemność, strach
i zaciekawienie. z tyłu odśnieżone drogi. ja
przez wiklinowe pole, nawisy, niedźwiedzim śladem,
by poczuć się jak ścigany. jak hajduczek

uciekać przed tuhajbejowym synem.
jeszcze parę skrzypnięć, linia wąskiej tafli
i otwarte przejścia. czarne krzewy przymykają oczy,
nikną długie zęby zasłon sprzed księżyca.

teraz w dłoń sztacheta. w razie psiej niezgody.

w środku; znany lepki zapach siana, para
z nozdrzy. blade światła gospodarczych lamp
tworzą szeregi, cel. dają mleko.